Relacje
Data opublikowania: 2017-11-19
Dopóki są poeci
W listopadowym Salonie Poetyckim Galerii Miejskiej gościła Maria Magdalena Pocgaj. Spotkanie z tą poznańską poetką i pisarką poprowadziła tradycyjnie Kalina Izabela Zioło.
Maria Magdalena Pocgaj, z wykształcenia plastyk, jako poetka zadebiutowała w 1992 r. Opublikowała dotąd 14 tomików wierszy. Jej poezja pojawiła się w licznych almanachach, pismach literackich, także na antenie radia. Jest laureatką kilku znaczących nagród w ogólnopolskich konkursach literackich. Została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi oraz srebrnym medalem Labor Omnia Vincit, posiada odznakę Zasłużonego Działacza Kultury i Zasłużonego Pracownika Morza.
Uczestnicy sobotniego spotkania w Galerii Miejskiej w Mosinie wysłuchali jej pięknych, subtelnych wierszy odczytanych przez nią samą i prowadzącą spotkanie, również poetkę, Kalinę Izabelę Zioło. Recytowaną poezję uzupełniły utwory muzyczne w wykonaniu Tomasza Bateńczuka – jego własne kompozycje do wierszy obydwu poetek. Niespodzianką wieczoru był wiersz zadedykowany przez Magdalenę Pocgaj profesorowi Jackowi Strzeleckiemu. – Jakiś czas temu podziwiałam jego rysunki, które w sposób szczególny mnie wzruszyły... Gdy zobaczyłam te cudowne studia natury pomyślałam, że muszę podzielić się z nim taką frazą – stwierdziła poetka i zwracając się do obecnego na sali artysty, odczytała swoje „Studium z natury”. Tego wieczoru, poetyckie uniesienia uzupełniły rozmowy z gościem Salonu.
O początku
Zapytana o początek swojej twórczości, Magdalena Pocgaj porównała go do dziecinnej choroby. – Każdy musi przez to przejść, zaczyna się pisać wiersze i najczęściej kończy się z różnych powodów. U mnie – stwierdziła żartobliwie – jakoś to zostało na zasadzie chronicznego przeziębienia, ale jak sięgam pamięcią, zawsze lubiłam pisać długie listy.... Przyjemność i łatwość pisania towarzyszyła mi od zawsze.
O poetach
– W swoich tekstach staramy się przemycić cząstkę siebie, bo poeta pisze sobą – wyjaśniła zebranym Magdalena Pocgaj. Opowiedziała, jak inna znakomita poznańska poetka Łucja Danielewska powtarzała: „Pamiętajcie, poeta musi się spalać jak świeca. Wtedy będzie ogrzewał i będzie dawał światło”. – Jeżeli poeta – wyjaśniła M. Pocgaj – będzie kreował rzeczy obce jemu, nieprzeżyte przez niego, nie będzie tak przyjmowany przez odbiorców, jak w przypadku frazy przepuszczonej przez serce... Wspólnie z Kamilą Izabelą Zioło zadeklarowała: „Będziemy nieść to światełko!”
O wrażliwości
O zjawisku zanikania wrażliwości we współczesnym społeczeństwie, poetka powiedziała: – Ludzie coraz mniej zwracają uwagę na piękno i na dobro, które przecież istnieje. Wystarczy odwrócić się od tych wszystkich spraw, które nam to dobro i piękno zasłaniają, a będziemy szczęśliwszy, chociaż przez chwilę. Zdaniem Kamili Izabeli Zioło z kolei, wrażliwość wcale nie umarła, jedynie ludzie wstydzą się mówić o swoich przeżyciach bo uważają, że to oznaka słabości. – Dopóki są poeci – stwierdziła na to Maria Magdalena Pocgaj – nie pozwolą, by wrażliwość zeszła zupełnie z powierzchni odczuwania i chyba po to są tutaj te spotkania...
Salon Poetycki Galerii Miejskiej w Mosinie działa od ponad dwóch lat. Galerię prowadzi Dorota Strzelecka, inicjatorka i organizatorka cyklicznych spotkań z poezją. Zapraszamy na kolejne spotkanie, już 2 grudnia.
Tekst i fot. Joanna Nowaczyk